Tak się stało, kiedy w ten piątek ujrzałam to:
wielkie pudło z tajemniczą zawartością.
Spodziewałam się wprawdzie przesyłki z wygraną w Candy u
Anity, ale raczej małej paczuszki.
No więc kiedy rozprawiłam się z folią, moim oczom ukazało się ...
Po po pierwszych "O, Matko!!!" , zaczęłam dokładnie oglądać prezenty.
torebka zawierała kosmetyki - moją "wygraną"
I to by w zupełności wystarczyło, bo kosmetyki świetne,
ale Anitka postanowiła dołożyć coś jeszcze
Spora paczuszka serwetek, maleńkie cacuszka z masy fimo, coś do dekoracji np. kartek, no i karteczka od Anity
Jak w zaczarowanym ogrodzie, no nie?
była jeszcze kolejna dokładka kosmetyków, pyszna herbatka, metalowe ozdoby, a kopertka zawierała liścik, ale to nie koniec:
było też coś własnoręcznie wykonane przez nadawcę: koszyk i dekupażowy słoik ...
... pełen moich ulubionych czekoladek!!!
No i co miałam zrobić?! - Poryczałam się!!!
Wzruszyło mnie to, że ktoś zadał sobie tyle trudu, aby mnie tak hojnie obdarować. To była chyba jedyna przyjemna rzecz, jaka mnie spotkała pod koniec tego kiepskiego tygodnia.
Są jeszcze tacy ludzie na tym świecie, którzy potrafią się podzielić z innymi tym, co mają i to całkiem bezinteresownie.
Anitko droga - bardzo, bardzo Ci dziękuję za tyle dobra! Za to, że chciałaś! Ja o tym nie zapomnę ...
***
I to by było na tyle, jakoś nie mam weny, aby pisać, dopadło mnie jakieś poczucie bezsilności,
a czasem mam wrażenia jakbym biła głową w mur...
***
Dziękuję za to, że jesteście!