... czyli dalej "pierniczę"!
I chociaż narobiłam ich chyba ze sto, to w domu nie mam ani jednego marnego pierniczunia dla siebie! Rozeszły się one jak ciepłe bułeczki, inne pojechały w świat daleki, nawet za ocean.
Te są takie bardziej dekoracyjne, do powieszenia na choince, błyszczące brokatem i pomalowane na złoto i srebrno (wszystko oczywiście jadalne!)
A takie skromniejsze i bardziej do skonsumowania, jeszcze będę piekła.
Mam tylko nadzieję, że dam radę, bo gonitwa ostatnio wielka - i w domu, i w pracy. Wiadomo, koniec roku. Wy pewnie też tak macie.
Dziękuję Wam, że pomimo tego, zaglądacie do mnie i słówko zostawiacie.
Pędzę dalej, buziaki!
A u mnie wnet setny post i urodziny (moje i bloga!), czyli będzie jakaś niespodzianka!
Zaglądajcie!!!
Dobrej nocki.
Wszystkie wyglągdają bardzo apetycznie, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJakie smakowite pierniczki a udekorowane są wspaniale.
OdpowiedzUsuńGosiuuuuuuuuuuuu, kochana kobietko dziękuję Ci za przesyłkę, jesteś wspaniała, nie wiem czym zasłużyłam sobie na takie cuda :D pozdrowionka, już niedługo pochwalę się paczuszką na blogu, a ja prosiłam o list niepolecony ;P szalenstwo! Buziaki i pozdrowionka, a Twoje pierniczki i piękne i SMACZNE!!
OdpowiedzUsuńOj, Madziu niepoleconym to mogło zaginąć, albo nie dojść na czas. A tak niespodzianka już u Ciebie!
UsuńJaki pyszny pościk znów uszykowałaś! Można się naumieć fajnego dekorowania pierniczków. Pozdrowionka ślę:))
OdpowiedzUsuńPierniczysz w myśl zasady: szewc w podartych butach chodzi, tak i Ty dla siebie pierniczki w ostatniej chwili upieczesz i też "wyparują" szybciej niż je zrobisz. Piękne te na choinkę ale z brokatem, czy na pewno jadalne?
OdpowiedzUsuńTak Danusiu, u mnie ta zasada jakoś często ma zastosowanie. A pierniki na 100 % jadalne, bo te dekoracje są na bazie barwników spożywczych, zakwalifikowanych jako jadalne, tak przynajmniej piszę producent. Ja staram się kupować u sprawdzonych sprzedawców, gdzie produkt ma etykietę, certyfikat itp. Jak pisałam w poście, te pierniki są bardziej do dekoracji, do powieszenia np na choince. Do skonsumowania to ja wolę takie w skromniejszym wydaniu.
Usuńmałe dzieła sztuki! Ja zrobiłam pierwszą turę pierniczków, jeszcze jutro będę piekła... a zdobić pewnie będę w przyszłym tygodniu ;p
OdpowiedzUsuńGosieńko te Twoje pierniczki to takie małe arcydzieła sztuki, wyglądają przepięknie :)
OdpowiedzUsuńPierniczki wyglądają jak malowane. Podziwiam Twój kunszt kulinarny, jesteś niesamowicie zdolna.
OdpowiedzUsuńJakie cudowności zrobiłaś! nie dziwię się, że miały taki popyt! pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńGosiu,jakie piękne pierniczki i na pewno smaczne,aż mi ślinka leci:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję Wam za miłe słowa. Aż taka zdolna nie jestem, ja to po prostu bardzo lubię. Chciałabym jeszcze się nauczyć lukrowania, takiego na bazie białek. Podobają mi się takie koronkowe pierniczki. Ale wszystko przede mną!!!
OdpowiedzUsuńPiękne kolorowe pierniki.Cudeńka wspaniałe na choinke. Serdecznie pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPiękne kolorowe pierniki.Cudeńka wspaniałe na choinke. Serdecznie pozdrawiam
OdpowiedzUsuńGosiu, te pierniki wyglądają tak pięknie, że aż szkoda je zjeść :DDD
OdpowiedzUsuńWszystko rozdałaś dobra duszyczko? Są prześliczne, to małe dzieła sztuki - aż żal jeść! Może zdążysz jeszcze upiec kilka dla siebie. Buziaki!
OdpowiedzUsuńAle wspaniałe pierniczki :)
OdpowiedzUsuńAle smaczne widoki!!! Aż bym sama takie schudłam ;) ją piekę jutro i też będę miała ten cudowny aromat w domu
OdpowiedzUsuńSzewc bez butów chodzi... Tak to już jest. Pierniczki są przepiękne :)
OdpowiedzUsuńPierniczki są cudne, aż pachną z ekranu ;), pomyśleć ze w zyciu nie piekłam pierników -aż wstyd .
OdpowiedzUsuńBuziaki, pozdrawiam cieplutko
Prześliczne!!!!!!
OdpowiedzUsuńjak nie lubię pierników..to polewę chętnie wyliżę! ;-D
OdpowiedzUsuń